Leje jak… na Gwadelupie, ale po deszczu zawsze w końcu wychodzi słoneczko, a trawa jest bardziej zielona:) więc głowa do góry, zwłaszcza, kiedy na talerzu gości szlachetny miecznik, przyrządzony mistrzowsko przez mojego męża i w towarzystwie moich ulubionych platanów, które postanowiłam zrobić à la frytki i à la indyjską pakorę. Wyszło wyśmienicie….jeszcze tylko kieliszek schłodzonego białego winka i życie naprawdę jest pełne kulinarnych barw mimo niesprzyjającej za oknem aury:)
Ryba (na 2 porcje):
- 2 kawałki, każdy około 200 g miecznika
- sól, pieprz, papryka słodka do smaku
- olej sezamowy
Rybę należy natrzeć przyprawami, skropić i rozetrzeć olej sezamowy. Następnie grillować według gustu po kilka minut z każdej strony.
Salsa do ryby:
- 1/2 czerwonej papryczki habanero (uwaga ostra)
- 1/2 zielonej średnio ostrej papryczki chilli
- 1 łyżeczka oleju koksowego
- nuta (1/2 łyżeczki) octu winnego lub balsamicznego
- szczypta niemielonej gruboziarnistej soli morskiej
Papryczki pokroić w bardzo drobną kosteczkę, dodać olej kokosowy i ocet. Wymieszać i dopiero wtedy posypać solą.
Platanowe frytki:
- 1 – 2 plantany
- olej roślinny do samżenia
- sól, kurkuma do smaku
Platan obrałam i pokroiłam w cienkie plasterki. Następnie usmażyłam w rozgrzanym, głębokim oleju na złoto. Odsączyłam na perganimie i posypałam solą i kurkumą.
Smacznego!