Czasami po prostu coś wyjdzie mimo chodem…i tak też było tym razem…gdy za oknami widać Faro i szumią fale, a w ręku copa de vino tinto to aż chce się gotować, próbować, czuć aromat curry…ach! la vida bonita 🙂
Podaję zupę na ciepło z dodatkiem wegańskiej mozarelli, gruboziarnistego pieprzu i świeżej bazylii.