czyli czego się Jaś nie nauczy, tego Jan nie będzie umiał…
Przede wszystkim dbam o to abyśmy wszyscy pili dużo wody mineralnej, a zimą abyśmy pili także herbatki owocowe i jedli regularnie w ciągu dnia. Wyrabiając zdrowe nawyki żywieniowe moich dzieci podstawową rolę odegrała właśnie zasada regularności posiłków oraz systematycznego nawadniania. Nie są to tylko prawdy zarezerwowane dla dorosłych dbających o linię, ale dla nas wszystkich, w tym naszych pociech. Przecież nasze dzieci uczą się zasad żywienia, smaków, zapachów i sztuki kulinarnej od nas – dorosłych.
Zdrowa kuchnia to taka, po której czujemy się lekko i wyglądamy atrakcyjnie. Dlatego staram się aby nasza dieta zawierała jak najwięcej składników bogatych w białko, węglowodany i witaminy. Jemy bardzo dużo warzyw, w naszej diecie są obecne kozie i owcze jogurty naturalne oraz sery. Dla mięsożernej części mojej rodziny piekę mięsa (chociaż wyeliminowałam wieprzowinę, mięso przetworzone, w tym przede wszystkim wędliny), jednocześnie wprowadziłam do niej wszystkie te cudowne, białkowo wartościwe dania wegańskie bazujące na roślinach strączkowych; ponadto, niezwykle wartościowe w składniki odżywcze wegańskie desery oparte na bakaliach czy wreszcie niezaprzeczalną gwiazdę kulinarną ostatnich lat- kaszę (jaglaną i gryczaną). Z kuchnii wegańskiej bardzo wysoko cenię sobie też nieratyfikowany olej kokosowy, o którego pozytywnym działaniu dla naszego zdrowia rozpisują się nawet naukowe autorytety.
Od lat w mojej kuchni nie stosuję białego i trzcinowego cukru zastępując go suszonymi daktylami czy figami, melasą buraczaną, syropem z agawy czy miodem.
Wierzę, że jedzenie może nie tylko ustrzec każdego przed licznymi wirusami, ale może także leczyć.
O tym jak jedzenie może pozytywnie wpływać na jakość naszego życia świadczą ostatnie badania naukowe (zobacz zwłaszcza: ted talk Sandrine Thuret na temat procesu powstawania nowych komórek mózgowych u dorosłych prowadzących zdrowy tryb życia)
Liczne alergie we wczesnym dzieciństwie moich dzieci, a przede wszystkim wyeliminowanie z wczesnej diety mojego starszego syna nabiału i ryb spowodowało, że w wieku dwunastu lat mój syn nadal nie chce spróbować sera, jogurtu czy ryby. Dlatego też staram się jak mogę dostarczać mu tak potrzebnego dla rozwoju dzieci i młodzieży białka czy wapnia poprzez dodawanie do sosów czy zup naturalnego jogurtu koziego (owczego); dodawania do większości dań amarantusa (źródła roślinnego wapnia, z którego Amerykanie robią mleko modyfikowane dla wcześniaków); czy wreszcie do wszystkiego, do czego się tylko da – płatków drożdżowych (które nie będąc aktywnymi drożdżami uzupełniają niedobory witaminy B wśród wegan). Innymi słowy niektóre tajniki diety wegańskiej okazały się dla mnie bardzo cenne w komponowaniu dań dla mięsożernej części mojej rodziny.
Jak wiele innych rodzin z małymi dziećmi mamy już doświadczenia z rota wirusami, grypami, anginami czy pasożytami, które moje dzieci przyniosły ze szkoły czy wcześniej przedszkola. Dlatego prawdziwą królową w mojej kuchni uczyniłam kaszę jaglaną. Zapewnia ona zasadowość układu pokarmowego, poza tym w czasie infekcji górnych dróg oddechowych powoduje usunięcie z naszego organizmu nadmiaru wydzieliny. Jest naturalnym źródłem krzemionki, przez co oczyszcza nasz organizm z toksyn i zapewnia nam piękną cerę. W okresie jesienno zimowym mojej jaglance w walce z wirusami towarzyszą olejek z oregano, korzeń imbiru, korzeń kurkumy i czosnek oraz miód i cebula.
Dbam więc aby moja rodzina odżywiała się zdrowo i aby szczególnie w okresie zwiększonego ryzyka zachorowalności jesienią i zimą naładować ich „akumulatory” przed wyjściem do szkoły i pracy. Uczyniłam więc zasadą to, że w czasie mrozów, jak też przed porannymi, sobotnimi treningami jemy ciepłe, pożywne śniadania na bazie kaszy jaglanej, z dodatkioem komosy ryżowej i amarantusa albo owsiankę z bezglutenowych płatków owsianych z dodatkiem roślinnego mleka i miodu. Każdego dnia jemy też zupy na wywarze warzywnym (chyba że gotuję pożywny rosołek na kościach z koźlęciny).
W naszej codziennej diecie nie brakuje też herbatki miętowej, rumianku a w okresie jesienno – zimowym także herbatek uodparniających (np. czystka), które kupuję w aptekach i sklepach zielarskich. Nigdy nie słodziłam moim dzieciom herbatek, omijamy też soki z kartonów i napoje słodzone.
Jedźcie więc Wy i Wasze dzieci zdrowo, omijając przetworzone, pełne cukru i nadmiaru soli produkty, ograniczając mięso i zastępując je zdrowymi warzywami (przede wszystkim strączkowymi), aby czuć się dobrze i cieszyć się życiem. Jedzenie może bowiem pomagać leczyć bardzo skomplikowane schorzenia (dla przykładu: www.rozbrykanajulka.pl/dieta-w-autyzmie czy www.gurbacka.pl/dieta-w-hashimoto ), ale też zwykłe przeziębienia czy niestrawności. Coraz więcej pisze się także o pomocniczej roli diety antyrakowej w czasie konwencjonalnych terapii antynowotworowych, czy diecie w profilaktyce antyrakowej („Prawdziwa dieta antyrakowa” prof. David Khayata) .